poniedziałek, 21 grudnia 2015

Milczenie jest złotem?

Witam!

 To jest już moja kolejna próba, aby napisać ten wpis. Męczę się z nim niemiłosiernie, choć wcale nie chodzi tu a sam temat. Za pierwszym razem przeszkodził mi czas i zmęczenie. Po nauce na kolokwium i napisaniu recenzji książki "Anegdoty Dziennikarskie" nie byłem już w stanie fizycznym tego napisać. Lecz obiecałem, że przed świętami pojawi się właśnie post pt "Milczenie jest złotem?". Usiadłem i zacząłem pisać. Wszystko ładnie, pięknie, lecz tuż przed naciśnięciem przycisku "zapisz" zawiesił mi się komputer. Muzyka, która leciała w tle zacięła się, obraz tak samo, więc musiałem zresetować. Po ponownym włączeniu komputera wchodzę w post a tu pusto ...

Spróbuję, więc odtworzyć to co chciałem pierwotnie przekazać tydzień temu. Czytając tytuł tego wpisu pewnie pomyślałeś sobie : "Dlaczego on stawia pod tym powiedzeniem znak zapytania? Przecież milczenie jest złotem". Lecz ja rozłożę powiedzenie "Mowa jest srebrem, a milczenie jest złotem" na czynniki pierwsze i je scharakteryzuję w inny sposób niż ty drogi czytelniku pierwotnie myślisz.
Zestawienie ze sobą i połączenie w pary dwóch kruszców z mową i milczeniem ma pokazać co jest ważniejsze i cenniejsze w codziennych sytuacjach.  Pierwotnie tego powiedzenia używa się, aby nie mówić pewnych rzeczy , bo po prostu nie wypada. Wtedy "milczenie jest złotem". Jednakże całe powiedzenie próbuję nam pokazać, że milczenie jest cenniejsze od mowy. Czasem lepiej coś przemilczeć niż powiedzieć dwa słowa za dużo. Patrząc z takiej perspektywy to rzeczywiście milczenie jest złotem ale czy aby na pewno?

Aby coś komuś przekazać używamy zazwyczaj mowy dzięki której ukazujemy emocje. Dodajemy do tego mimikę, gesty co powoduję, że druga osoba na nas oddziałuje poprzez swoje emocje. Słowa mają moc to one wywołują wszelkiego rodzaju emocje czy to te pozytywne czy też negatywne. To one budują relacje z drugim człowiekiem. Dzięki nim kochamy, nienawidzimy itd. Relacje są prostsze. Nie chcę przez ten opis ukazać, że osoby nieme  nie mają prawa bytu. Absolutnie nie, oni te relacje utrzymują dzięki gestom. Nam gesty uwznioślają wypowiedziane przez nas słowa. A u tych osób to gesty są słowami. Patrząc z tej perspektywy dochodzimy do wniosku, że słowa, które są częścią mowy mają moc i potrafią robić coś niesamowitego, a milczenie? To jest przeciwstawność mowy, czyli automatycznie jest to brak reakcji, wyrażania emocji, burzy relacje. Czy powiedzenia nie należałoby zmienić na "Milczenie jest srebrem, a mowa jest złotem"? Skoro to mowa ma większą moc i jest wartościowa w życiu?

"Słowa mogą burzyć, słowa mogą budować
Człowiek to jest budowla ja znam restauratora"~Tau

Teraz przejdę do następnej kwestii do nadmiaru słów. Dobrze wiemy, że czasem pewnych rzeczy się nie powinno mówić, gdyż słowa mając moc i mogą też ranić drugą osobę. Pod wpływem emocji powie się kilka słów za dużo i nie ma odwrotu. Tak tracimy relacje z drugą osobą poprzez nadmiar słów. Czyli mowa nie jest dobra? W nadmiarze nic nie jest dobre. Jak jest czegoś za dużo , ponad miarę to nigdy to nie będzie dobre. Dlatego słowa w nadmiarze ranią. Milczenie w nadmiarze też jest złe. Człowiek popada w samotność. Jest sam, odizolowany od świata zewnętrznego. Różnie później z takimi osobami bywa. Jedni się tną, drudzy popełniają samobójstwo, inni też z czasem wychodzą z tego i otwierają się na ludzi. Nie ma jednej sytuacji co może powodować nadmiar milczenia. Gdyż każdy człowiek jest inny i reagują na każdą rzecz inaczej. Podobnie też jest z nadmiarem słów gdyż różne mogą być konsekwencje nie tylko utrata dobrej relacji z człowiekiem, można stracić pracę, reputację itp Dobrym na to przykładem jest obecnie Przegląd Sportowy. Jedna z największych gazet sportowych w Polsce, która się cieszy ogromnym zainteresowaniem. Ostatnio napisała właśnie kilka słów za dużo "Obraniak w Pogoni Szczecin". Co okazało się kłamstwem i przez te słowa każda następna informacja wypuszczona przez Przegląd Sportowy staję się mało wiarygodna.

Jednakże wracając do wątku nadmiaru już jako podsumowanie. Nadmiar jest zły, tak samo niedomiar. Więc, aby zachować płynność i zgodność to ze sobą powinny współgrać mowa z milczeniem. Razem tworzą harmonię. Lecz jednak chodziło mi w tym wpisie o wartość. Tu jednak słowa pokazały, że są cenniejsze od milczenia. Jednakże nie jest to różnica diametralna, gdyż to jest srebro i złoto, a nie kamień i diament.

To tyle ode mnie. Mam nadzieję, ze tym razem ten wpis zostanie dodany. No i druga sprawa, żeby oddał to co chciałem przekazać i co przekazałem we wcześniejszej wersji. Kiedy będzie następny blog? Chyba pojawi się w najbliższych dniach jeszcze, bo zbyt długa przerwa była. A o czym? Przemilczę to ... xd

Do zobaczenia za kilka dni! Cześć!

Nie zapomnij dodać komentarza (Ps: wciąż czekam na pierwszy na tym blogu) i możesz też mnie popytać na asku.
https://ask.fm/Gruchaaa96

Na końcu dodam jeszcze malutkie sprostowanie. Gdyż blog pokazuję, że post został opublikowany 21.12.2015 a nie ma adnotacji, że edycja nastąpiła 5.01.2016, a to może mieć wpływ podczas czytania.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Duże dziecko czy mały dorosły?

Witam!

Dzisiaj poruszę temat, który w dużej części dotyczy mnie, a może także was. Tym tematem, a nawet rzekłbym problemem jest określenie czasowe terminu "dorosłość". 

Zapewne każdy z nas chcę bądź chciał zostać dorosłym i to jak w najkrótszym czasie. Potrzebowaliśmy tego, gdyż przeszkadzało nam  to najbardziej w relacjach rodzinnych poprzez ignorowania twojego zdania na jakiś temat, iż jesteś za młody, aby mieć jakiś pogląd. Ciągłe zdrobnianie twojego imienia, albo nadużywanie słowa "dziecko". Dla nastolatka, któremu wydaję się, że już jest dojrzały emocjonalnie to przeszkadza, gdyż osoby starsze falsyfikują jego dorosłość. W polskiej Konstytucji zawarte jest, że osoba dorosłą tj. pełnoletnią jest się w wieku 18 lat, ale czy to oznacza, że z dnia na dzień zmieniasz nagle z dzieciaka w dorosłą poważną osobę? No właśnie nie, nadal jesteś tą sama osobą, tym samym dzieckiem.Tylko, że przysługują ci prawa, których nie miałeś wcześniej. Czy to oznacza, że pijąc alkohol, paląc fajki, jeżdżąc autem jestem dorosły? Przecież nielegalnie mogłem to robić przed osiągnięciem tego wieku, a wtedy nie byłem dorosły?

Z dorosłością jest taki kłopot, że nie można określić jej wiekiem, a nawet się jej nie czuję, gdy się nią osiągnie . Możesz mieć wrażenie, że jesteś osobą dorosłą , a w sytuacji kryzysowej zachowasz się jak małe dziecko. Wiek dorosłości powstał, aby wyznaczyć granice pomiędzy bezkarnością a wydaniem kary. Określenie czysto hipotetyczne, że w tym wieku jest się rozumnym człowiekiem. Lecz z doświadczenia widzimy, że nie raz nastolatek lepiej zachowa się w sytuacji tzw. kryzysowej niż np. chłopak , który ma 21 lat. Każdy dorasta inaczej, lecz też trzeba pamiętać, że każdy był dzieckiem i może mieć pewne przyzwyczajenia, nawyki, których nie powinien robić jako "osoba dorosła". Dlaczego? Skąd ten kanon dorosłości? Kto go wyznaczył? Zapewne mądrzy ludzie, lecz właśnie rozumem jesteśmy pojąć i zrozumieć świat , a także drugiego człowieka. Wtedy osiągamy stan dorosłości, jednakże nie pełni tego świadomi.

Dlaczego, więc starsi ludzie na nas inaczej patrzą i widza w nas niedojrzałych ludzi? Kanon dorosłości zmienia się. Nie trudno jest zauważyć zmiany pokoleniowe. Tak samo widać jak ciężko jest się czasem dogadać ze starszą osobą, znaleźć wspólny temat, który nie wywoła wielkich sporów związanych typowo z tym jak ktoś się wychował. Łatwiej nam jest wyrazić swoją opinię , pogląd osobie , która jest naszym rówieśnikiem niż tacie, mamie czy osobom jeszcze starszym. Na swoim przykładzie zauważyłem, że moje zdanie, opinia czy pogląd , który wyrażam w stronę rodziców jest przyjmowany może i jakoś rozumiany. Jednakże ignorowany, przez to, że jestem młodszy i w ich mniemaniu niedojrzały. Padają słowa: "Co ty wiesz o życiu?" "Musisz się jeszcze wiele nauczyć/przeżyć" "Jakbyś żył w moich czasach młodości to teraz miałbyś inne zdanie". Z teoretycznego punktu widzenia twoje zdanie młodego człowieka dorosłego czy niedorosłego (wg prawa oczywiście) jest przyjmowane przez osoby od ciebie bardziej doświadczone, lecz od razu negowane. Najczęściej bez większych powodów : "Tak jest i koniec".

"W każdym z nas jest dzieciak, we mnie, w tobie, w nim i w niej,
Mniej więcej, to w każdym jest go więcej niż mniej,
Mniej więcej, nie więcej niż norma,
Bo jak jesteś inny od innych to odbiła ci korba."~Rover

Inne spostrzeżenie mam co do dziadków. Ludzi w podeszłym wieku, którzy żyją już z świadomością, że są bliżej końca życia niż dalej. Zauważyłem, że oni inaczej już odbierają i rozumieją opinię, poglądy młodego człowieka. Nie ignorują ich, starają się zrozumieć bądź czasem zanegują , lecz dając określone powody, argumenty. W tym momencie rozmowy jesteś na równi z osobą o kilkadziesiąt lat starszą. Ta osoba utożsamia ciebie z osobą dorosłą, bo poprzez twoje wypowiedzi potrafi wywnioskować czy ty już właśnie osiągnąłeś ten stan dorosłości czy starasz się tam dosięgnąć czy jesteś od niego bardzo daleko. Czy to będzie prawdą? Nie wiadomo, gdyż nikt lepiej nie zna nas lepiej niż my sami.

To może teraz już prostując temat dorosłości. Nawiążę do tytułu nadanego przeze mnie "Duże dziecko czy mały dorosły?" . Gdy wcześniej pisałem, że nie wiemy kiedy stajemy się dorosłymi. To ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Jedynie jakaś osoba może nas ocenić : "Ten to zachował się jak takie duże dziecko (...)" ; "Oo ten to teraz pokazał swoja dojrzałość, a taki młody chłopak".
Jeśli ja miałbym sam odpowiedzieć na to pytanie. Powiedziałbym, że dopiero poznaję samego siebie, staram się rozumieć drugiego człowieka, poznaję świat, ale czy to już oznacza, że jestem dorosły? A jak będę w sytuacji kryzysowej i nie wiem, np. nie poddam się karze, gdy popełnię przestępstwo; ucieknę z miejsca wypadku; nie udzielę pomocy drugiej osoby, gdyż się boję, że coś zrobię tej osobie. Nadal wtedy jestem dorosły?

"Też tak masz? Chcesz wrócić do lat
W których każdy z nas miał na wszystko czas.
I postrzegał wszechświat, jak łebek od szpilki,
A smak życia to był smak prawdziwej milki,"

To tyle ode mnie. Piszcie w komentarzach jak wy odbieracie dorosłość. Chętnie poznam wasza opinię. Ostatnio zastanawiałem sie dlaczego nie piszecie nic w komentarzach jak was o to proszę. Pomyślałem sobie, ze  nie czytacie pewnie. Wchodzę w statystyki wyraźnie jest napisane, że was trochę jest. Wchodzę w opcje bloga, a tam zaznaczone, że tylko osoby posiadające konto mogą komentować. Przepraszam za to moje niedopatrzenie. Od teraz możecie komentować anonimowo. Mam nadzieję, że nie skończy się to tym, iż będę tylko tu obrażany. Bardziej liczę na uwagi, konstruktywne opnie, wymianę po prostu poglądów na dany temat przeze mnie poruszony.

"Mam dziecko... w sobie a nie z nią
I odbieram ten świat dziecięcą percepcją,"~Rover

3 majcie się! Cześć! Do następnego razu!

Na koniec tradycyjnie już podaje link do aska. Tam możecie mnie o coś dopytać jak macie taką ochotę

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Mówię, czynię, czyli jestem wolny

Witam!

Dzisiaj chciałbym poruszyć temat "wolności". Na pierwszy rzut oka wydaję się to być oczywista, ale czy rzeczywiście taka jest? Czy naprawdę jestem wolny? Czym w ogóle jest wolność?

Wolność wg. Wikipedii to brak przymusu, sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród dostępnych opcji. Czyli możemy  robić to co chcemy nie jesteśmy ograniczani przez coś wyższego. Więc pada pytanie dlaczego biedni ludzie albo bezdomni nie chcą być w takim stanie majątkowym jakim są? Nie dokonali wyboru, że tacy będą. Czy oni są ludźmi wolnymi? Przecież prawo ich nie ogranicza, mogą robić co chcą, mówić co chcą, ale czy ta wolność ich nie rani? Wolność to też ból !? Przecież wolność to najwyższa wartość jaką człowiek może posiadać, a ona rani? Coś jest nie tak. Wolność może łączyć się z biedą nędzą czy bólem. Wolność naprawdę jest potrzebna? Przecież potrafi ranić człowieka ...

"Jesteś wolny, ale wolność to nie zawsze brak bólu
Czasem brak bólu ciągnie nas w dół, do ogółu"~Rover

Dałem teraz ten cytat, aby pokazać, że czasem musi być ból, aby coś zrozumieć, zmienić i wtedy dzięki temu dokonujemy wyborów, czyli korzystamy z wolności. Czy nadal ta wolność jest taka zła?

Jak już doszliśmy do wniosku, że wolność wiążę się z bólem. To czy brak wolności to też nie jest ból? Właśnie dokonałem definicji identycznej obu pojęć wolności i jej braku, a mają taką samą treść? Właśnie, że nie ,bo wolność może wiązać się z bólem, a brak wolności to jest samo cierpienie. 

Wolność to możliwość wyrażenia swojego zdania, opinii. Robienie dowolnych rzeczy, żyć tak jak się chcę. Mówi się, że największym draństwem jest zabrać drugiemu człowiekowi wolność. Robiono i robi się to do teraz w okrutny sposób. Przetrzymywanie ludzi, niewolnictwo, zabójstwo itp. 

Nie tak dawno "świętowaliśmy" 25 lat Wolnej Polski. Co napawało wielu ludzi do dumy, innych do zniesmaczenia, gdyż twierdzą, że to tylko umowna wolność. W czasach PRL trzeba było uważać co się mówi,. źle wypowiedziałeś się o władzy byłeś za to katowany. Wyszedłeś na dwór po 22 już byłeś ścigany i też bity. Naruszana była sfera prywatna człowieka w bardzo wyraźny i dotkliwy sposób. Ludzie bali się cokolwiek robić i mówić. Każde słowo, każdy czyn mogło być wykorzystane przeciwko danej osoby. 

"Ja jestem wolny mam swoje zdanie.
To czego pragnę to świat bez granic"~ Chocolate Spoon

Czy zatem więzienie to zabranie wolności człowiekowi? Absolutnie tak, dlatego właśnie mówi się, że zabranie komuś wolności to najgorsza rzecz. Zatem to idealna kara dla ludzi wszelkiego rodzaju zbrodniarzy. 

Już na koniec tej mojej wypowiedzi na temat wolności, która ma charakter dla mnie sentymentalny. Dotyczy mnie jak i każdego innego człowieka. Ciesze się, że jestem wolnym człowiekiem i żyję w wolnym kraju. Chciałem napisać ten wpis w jakiś dzień upamiętniający wolność albo samą walkę o nią. Jednakże nie powstrzymałem się i daję to w zwykły dzień. Pokazując tym, że każdy dzień jest dobry, aby upamiętnić i cieszyć się zarazem z wolności. 

Cześć i chwała Bohaterom, którzy walczyli o wolność!


"Tak niewiele żądam
Tak niewiele pragnę
Tak niewiele widziałem
Tak niewiele zobaczę

Tak niewiele myślę
Tak niewiele znaczę
Tak niewiele słyszałem
Tak niewiele potrafię

Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem

Tak niewiele miałem
Tak niewiele mam
Mogę stracić wszystko
Mogę zostać sam"~Chłopcy z Placu Broni

Tradycyjnie już, zapraszam do zadawania pytań na asku.

3 majcie się i do następnego razu. Cześć!



wtorek, 1 grudnia 2015

Wybuchowy jak bomba i spokojny jak zakon mnichów

Witam!

Dzisiaj chciałbym poruszyć kwestie emocji i naszych wewnętrznych odczuć. Skąd się one biorą? Dlaczego każdy odbiera dana sytuacje inaczej emocjonalnie? Czy da się żyć nie wyrażając żadnych emocji?

Opisując istotę samych emocji człowieka będę powoływał się na swoje doświadczenia życiowe związane z odczuwaniem emocji. stąd też tytuł "Wybuchowy jak bomba i spokojny jak zakon mnichów". Czyli potrafię mocno energicznie wyrazić swoje emocje, a w innej podobnej sytuacji już zachować spokój. Czy jest to paranormalne? Może dla niektórych osób może takie się wydawać, jednakże takie połączenie nazywamy Hybrydą, czyli złączeniem rzeczy, które w istocie się wykluczają, są przeciwstawne. W zależności od sytuacji bardziej lub mniej nam bliskiej i ważnej inaczej reagujemy. Od czego to zależy? Emocje pochodzą z naszych myśli, postaw i przekonań, gdy nasz rozum odczyta dana sytuacje jako powiązaną z tym co napisałem wyżej. To automatycznie reaguję. Nie zawsze jesteśmy w stanie to kontrolować np. jesteśmy osobami kulturalnymi, dobrze wychowanymi, ale wydarza się sytuacja dramatyczna albo wręcz przeciwnie euforyczna. My będąc pochłonięci wydarzeniami, które miało miejsce wydajemy z siebie słowa, które dobrze znamy, ale ze względu na własną kulturę ich nie używamy, czyli wulgaryzmy. Gdy już je wypowiemy po chwili dociera do nas co złego zrobiliśmy. Choć w podświadomości wiemy, że te słowa są złe to pod wpływem emocji i tak one z nas wychodzą. Też dobrym przykładem obrazującym istotę emocji jest kłótnia z drugim człowiekiem być może bliskim. W głębi serca mamy gdzieś uchowany pogląd na jego temat, który nikomu nie zdradziliśmy i też nigdy byśmy mu nie powiedzieli przynajmniej ze względów naszej kultury osobistej. Jednakże to pod wpływem emocji, ta myśl przemyka nam przez gardło i wypowiadamy słowa, które mogą poważnie zranić druga osobę i wywołać u niej poważne negatywne emocje. Co już raz się powiedziało nie zostanie wycofane.

https://www.youtube.com/watch?v=Bm73MSNeRds
Ten utwór pokazuję kontrast między snem a koszmarem, czyli analogicznie miedzy dobrem a złem, między pozytywnymi emocjami a negatywnymi.

"Szczerze? Ch*j mnie obchodzi, czy się przyjmie płyta,
bo pisałem to, co czułem,
nie to, co chciałbyś, bym pisał.
Uwięziona jaskółka za życia.
Daj jej wzlecieć na połamanych skrzydłach od wiatru.
Nie mam dłoni, tato, by poznać swój świat tu"~Rover

Czytając pewnie zachodzisz sobie w głowę, że przecież ja mam takie myśli na temat drugiego człowieka co opisałeś i wiele razy z nim się kłóciłem i mu tego nie powiedziałem. Albo jestem kulturalną osobą nigdy nie przeklinam nawet jak mi nie idzie, bądź coś bardzo złego lub dobrego wydarzyło się, a i tak pod wpływem emocji potrafiłem się zahamować. Tu właśnie przechodzimy do kolejnej kwestii związanej z emocjami. Nie można ich wrzucić do jednego worka i powiedzieć, że każdy człowiek zareaguję tak samo na dana sytuacje. Jeden może zareagować śmiechem a drugi płaczem. Ta jedna osoba mogła okazać się niedojrzałą w stosunku do danej sytuacji, a druga jest strasznie wrażliwą osobą i małe rzeczy wywołują u niej łzy. Do czego zmierzam , pewnie zapytasz? 

Do pewnego problemu do którego nie podchodzimy odpowiednio. Oczywiście nie chcę kategoryzować ludzi, być może moi czytelnicy nie są takimi osobami jakich zaraz opiszę, jednakże jest to istotne.Tym problemem jest ocenianie drugiego człowieka na podstawie jego zachowań. Jak wspominałem już każdy człowiek inaczej reaguję na daną sytuacje. Raz może być "wybuchowy jak bomba" a za drugim już "spokojny jak zakon mnichów". Bądź odwrotnie. O takich osobach powstałe pewne staropolskie powiedzenie: "Cicha woda brzegi rwie". Lecz czy to prawda? Czy jednak ta osoba cały czas taka była, lecz nie została tak zaobserwowana przez drugą osobę?  Bardziej skłonny jestem do drugiego rozwiązanie, każdy człowiek tak jak ja może być hybrydą charakterów, złożony z dwóch osobowości. Działających tak jak podpowiada podświadomość tzn. tu należy zachować się tak, a gdzie indziej inaczej itp. itd. Czy my zachowując spokój i opanowanie podczas np. spotkań w szkole ze znajomymi jesteśmy "cichą wodą"? A np. na zawodach sportowych jesteśmy wulgarną bestią , grającą agresywnie. Wtedy "Rwiemy brzegi"? No, a przecież w szkole inaczej się zachowuje, ale czy to oznacza, że w innym miejscu pod wpływem np. adrenaliny (która też jest emocją) zachowamy się tak samo?

Już powoli puentując ten temat, który siedzi mi w głowie od kilku dni, gdyż miałem styczność z emocjami i to tymi negatywnymi, których nie potrafiłem zatrzymać. Pomyślałem właśnie, że w oczach drugiego człowieka moglem sprawić wrażenie choleryka, czy idiotę z niepohamowanymi emocjami. A gdyby ta osoba np. spotkała się z moimi przyjaciółmi czy rodziną nastąpiłaby wymiana poglądów na temat mojej osoby, które są zbieżne od siebie. Też trzeba pamiętać, że nie ma takiej osoby, która w ogóle nie odczuwałaby żadnych emocji. Może je mocno skrywać w sobie i ich nie okazywać publicznie. O takiej osobie mówi się, że jest zamknięta w sobie. Czy taki model postępowania jest słuszny? To temat już  na inny wpis ...

To tyle ode mnie na dzisiaj. Mam nadzieję, że przeczytałeś ten wpis do końca i dał Ci coś do myślenia w związku z emocjami jakie są w drugim człowieku. Inaczej teraz będziesz patrzył na jego reakcje i pochopnie go nie ocenisz. Taką optymistyczna hipotezą kończę tego bloga. Przypominam, że możesz dodać komentarz i napisać co ci się nie podobało, nad czym powinienem pomyśleć, co zmienić. To na pewno przyda mi się w dalszym pisaniu wpisów. A pod koniec tygodnia będzie kolejny wpis.

Dziękuje za odwiedziny! Trzymaj się! Odwiedź mnie jeszcze kiedyś! Miłego dnia Ci życzę drogi czytelniku!

W razie jakichkolwiek pytań to kieruj je na mojego aska 
http://ask.fm/Gruchaaa96